Jeśli się zastanawiacie, co wspólnego mają ze sobą Nat King Cole, Édith Piaf, Keith Jarrett, Tony Bennett, Dee Dee Bridgewater, John Coltrane, Barbra Streisand, Miles Davis, Frank Sinatra, Sarah Vaughan, Eva Cassidy, Eric Clapton, Iggy Pop, Chet Baker, Plácido Domingo, Grace Jones i Krystyna Janda - odpowiedź jest prosta. Połączyła ich wszystkich niezwykła jesienna piosenka. W jednym z wywiadów Jeremi Przybora powiedział: “Czego by się o miłości i jesieni powiedzieć nie chciało, to zawsze ktoś kiedyś powiedział to już piękniej”. Dlaczego więc tak wielu artystów wciąż decyduje się na poszukiwanie swojej wersji absolutnego jesiennego klasyka, jakim jest “Autumn Leaves”? Co kryje w sobie historia tej kompozycji?

                                   

Oryginalna wersja utworu - “Les Feuilles Mortes” - została napisana przez francusko-węgierskiego kompozytora Josepha Kosme do baletu “Le Rendezvouswystawianego w Paryżu tuż po II wojnie światowej. Autorem historii przedstawianej w widowisku był Jacques Prevert, z którym to muzyk spotkał się rok później przy współpracy nad filmem “Les Portes de la Nuit” (“Wrota nocy”) , do którego tamten tworzył scenariusz. Kosma na prośbę reżysera Marcela Carne odświeżył utwór, który został wzbogacony o poruszający serce tekst napisany przez Preverta. 

                                                      

Utwór pierwszy raz publicznie śpiewała piosenka Cora Vaucaire, choć to nie jej wersję możemy usłyszeć w filmie. Reżyser bardzo chciał, aby wykonała go Marlena Dietrich, ale ta odmówiła. We “Wrotach nocy” piosenka śpiewana jest przez Irene Joachim, która użycza swojego głosu grającej główną rolę aktorce Nathalie Nattier. Nie jest to zresztą jedyny raz, kiedy możemy usłyszeć ten utwór w filmie - występuje on także w wersji instrumentalnej, grany przez orkiestrę, wygrywany na harmonijce oraz jako mruczando nucone przez Yves Montanda. To właśnie z tym ostatnim piosenka wiąże się najmocniej i to on wykonywał ją przez wiele kolejnych lat. Jego wersja podbiła serca francuskiej publiczności i muzyków. Dzięki niemu po utwór chwycili tacy artyści, jak Jacques Douai czy Edith Piaf - i to właśnie ona wprowadziła piosenkę na rynek amerykański. Stało się to w roku 1950 dzięki udziałowi artystki w radiowym programie “The Big Show”, w którym to zaśpiewała wersję “Les Feuilles Mortes” zawierającą wers w języku angielskim. 

                                          

W tym samym roku amerykańska piosenkarka Jo Stafford nagrała utwór z nowym, w pełni angielskim tekstem autorstwa Johnny’ego Mercersa pod tytułem “Autumn Leaves”. Jak mówi historia, Mercers stworzył słowa do piosenki w 10 minut, czekając na spotkanie ze swoim wydawcą Mickeyem Goldsenem. Podobno tekst tak bardzo poruszył Goldsena, że zaczął płakać po przeczytaniu go. Trzeba też dodać, że słowa Mercersa nie są tłumaczeniem wersji francuskiej. Choć w nowej wersji również wykorzystany został motyw jesiennych liści przypominających o tęsknocie za utraconą miłością, to jednak jest to zupełnie inny tekst. 

                                                  

W 1955 roku nagrana przez Rogera Williamsa fortepianowa wersja stała się jedynym instrumentalnym utworem, jaki kiedykolwiek osiągnął pierwsze miejsce na liście Billboard. W tym samym roku piosenka w wykonaniu Nat King Cole’a z aranżacją Nelsona Riddle'a stała się światowym hitem. Artysta nagrał też wersję z francuskim tłumaczeniem Mercersa (ale nie „Les Feuilles Mortes”), a nawet wersję po japońsku.

                                                       

Odnosząca sukcesy piosenka stała się impulsem do stworzenia filmu pt. “Autumn Leaves”, w którym wystąpiła Joan Crawford. Przebój Cole'a był jego motywem przewodnim. Pierwotna wersja utworu stała się inspiracją do napisania piosenki „La Chanson de Prévert” Serge'a Gainsbourga, w której to narratorkę prześladuje „Les Feuilles Mortes”.

                                       

Po tym, jak w 1956 roku utwór pojawił się na sprzedającym się w milionie egzemplarzy albumie Errolla Garnera “Concert by the Sea”, piosenka zyskała ogromną popularność wśród muzyków jazzowych. Miles Davis, który podobno po raz pierwszy usłyszał utwór „Les Feuilles Mortes” śpiewany przez swoją kochankę Juliette Gréco, nagrał go jako „Autumn Leaves” z Cannonball Adderley w 1958 roku i przez lata utrzymywał go w swoim secie.

                                                      

Utwór ten jednak przez lata poruszał i nadal porusza wielu artystów - doczekał się wersji w wielu gatunkach muzycznych. Nieziemski wokal piosenkarza country Jimmy'ego Rodgersa jest niezwykle efektowny w przekazie emocjonalnym, jaki niesie ze sobą utwór, podczas gdy nagrana przez Grace Jones pod koniec lat 70. wersja disco przenosi słuchacza w zupełnie nieodkryty wcześniej wymiar tej piosenki. Mix Irresistible Force z 1993 roku w wersji elektronicznego duetu Coldcut zdekonstruowała ją w oszałamiającą ambientową balladę.

                                         

Jak twierdzi Bob Dylan - piosenkarz wykonujący ten utwór musi mieć za sobą pewne doświadczenia, aby w pełni zrozumieć znaczenie piosenki. „Śpiewasz to i musisz wiedzieć coś o miłości i stracie i czuć to tak samo” – powiedział Dylan magazynowi AARP – „albo nie ma sensu tego robić. To zbyt głęboka piosenka. Młody człowiek nigdy nie byłby w stanie zrobić tego przekonująco”. Wersja Dylana pojawia się na “Shadows in the Night” z 2015 roku - pierwszym z jego trzech albumów z coverami Franka Sinatry. Inni starsi artyści, którzy nagrali piosenkę w ciągu ostatniej dekady, to Eric Clapton i Iggy Pop (który powrócił do wersji francuskiej).

                                                        

Polski tekst do utworu napisał Jeremi Przybora, a jego najpopularniejsza wersja to nagranie z koncertu w radiowej Trójce w wykonaniu Krystyny Jandy

                                                  

Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego tak wielu artystów przez lata wraca do tego utworu i nagrywa kolejne wersje. Niewątpliwie ten jesienny klasyk niesie w sobie magię, melancholię i prawdę. Są tacy, którzy uważają, że sekret zaklęty jest w jego znaczeniu, bo przecież zarówno „Les Feuilles Mortes”, jak i „Autumn Leaves” dotyczą straty, przemijania i śmierci. Narrator liryki Préverta („północny wiatr zabiera ich / w zimną noc zapomnienia”) i Mercera („wkrótce usłyszę starą zimową pieśń”) ze stoickim spokojem akceptuje koniec miłości i koniec życia („kiedy jesienne liście zaczną opadać”).