2017/2018

             

Na Wilczej w Warszawie jest pub Gemba. Spotykamy się w nim ze znajomymi. Lubimy jego klimat i jedzenie. Wszystko nam tam odpowiada. Mnie najbardziej pasuje wódka sour serwowana w wydaniu Kamila. Wiem, że on jest muzykiem. Widziałam kilka razy, jak grał z Marceliną. Czasem, kiedy miesza dla mnie drinka, rozmawiamy o muzyce. Opowiada o tym, że choć jeszcze nie wie, gdzie i z kim będzie grał, wie na pewno, że muzyka jest tym, co wypełni jego życie. 

                    

Lato 2019 

                     

To ostatni raz, kiedy widzę Kamila w Gembie. Żartujemy, śmiejemy się z różnych rzeczy, a jego kolega siedzący obok mnie podsyca nasze czerstwe żarty. Kiedy odchodzę od stolika, dociera do mnie, że chłopak, który podał mi przed chwilą rękę i powiedział: “Mam na imię Kuba, miło cię poznać”, to Kuba Karaś, wokalista The Dumplings. 

                           

Tego wieczoru wypijam ostatniego drinka zrobionego przez Kamila. Jeszcze nie wiem, że za kilka lat upije się koktajlem stworzonym przez niego. Będzie to jednak zupełnie inny drink. 

                      

Muzyka potrafi upić człowieka lepiej niż najdroższy alkohol

                           

18.01.2022 wtorek

                          

Idę na przedpremierowy seans filmu “Piosenki o miłości”. Dużo dobrych opinii słyszałam na jego temat - aż trudno uwierzyć w to, że faktycznie jest taki dobry. Na stronie Gutek film, który zajął się dystrybucją tego obrazu, przeczytałam opis:

                           

“„Piosenki o miłości” to pełnometrażowy debiut Tomasza Habowskiego, który zachwycił publiczność i jury Festiwalu w Gdyni – i jest niczym powracająca piosenka, której nie można zapomnieć. Delikatnie uszyta z emocji historia przywodzi na myśl najlepsze tytuły światowego kina indie, takie jak „Frances Ha”, „Once” czy „Przed wschodem słońca”. „Piosenki o miłości” wygrały gdyński Konkurs Filmów Mikrobudżetowych, a teraz mają szansę stać się przebojem i nowym głosem polskiego niezależnego kina.”

                          

Nie wiem, czy ten zgrabny tekst bardziej zachęca, czy zniechęca do pójścia do kina. Łatwo jest napisać dobrą płatną recenzję. Czy jednak polski niskobudżetowy film może równać się z takimi ikonami kina niezależnego jak “Once” czy “Frances Ha”? Idę więc na ten film z lękiem i nadzieją, że tym razem się nie zawiodę.

                                 

Jestem też bardzo ciekawa trzech rzeczy: 

                        

1) Jak wypadnie debiutująca na dużym ekranie Justyna Święś. Trzymam za nią kciuki, bo uważam, że jest niezwykłą artystką na scenie muzycznej polskiej. 

2) Jak pokaże się Tomek Włosok - według mnie jeden z najlepszych polskich aktorów młodego pokolenia, który ma ogromny potencjał. 

3) Jaką muzykę zrobił Kamil Holden - ten sam, który lata temu mieszał w Gembie drinki.

                  

18:40 

                   

Zaczyna się seans. Już pierwsze minuty filmu wciągają mnie jak ruchome piaski. To wszystko, co dzieje się dalej, jest niezwykłą opowieścią, której doświadczam na wielu płaszczyznach. Zakochuję się i odkochuję. Śmieję się i złoszczę. Wzruszam się i przeżywam emocje razem z bohaterami filmu. W ciągu półtorej godziny doświadczam ogromnego wachlarza emocji we wszystkich możliwych odcieniach. 

                           

Ten film to historia o miłości, ale musicie wiedzieć na wstępie, że nie jest to opowieść miłosna.

                           

Choć tytuł “Piosenki o miłości” może sugerować, że film jest romantyczną historią, tak naprawdę wcale taki nie jest. Co prawda głównymi bohaterami są dziewczyna i chłopak. Co prawda połączy ich uczucie. Jednak w filmie to nie relacja między nimi będzie najważniejsza. Tytułowa miłość będzie miała wiele twarzy.

                                

Alicja przyjechała z Piotrkowa Trybunalskiego do Warszawy - szuka pracy. Jest zdolna, młoda, ale też bardzo nieśmiała. Nie znamy jej historii. Więcej natomiast wiemy o nim. Robert to chłopak z bogatej aktorskiej rodziny, przekonany do bólu o swoim talencie muzycznym, który z jakiegoś powodu nie miał jeszcze szans rozkwitnąć. Możemy podejrzewać, że ogromny wpływ na brak sukcesów w jego życiu ma fakt, że żyje w cieniu sławnego ojca i nie jest w stanie zmierzyć się z legendą, przy której dorastał. Robert sprawia wrażenie buntownika, osoby pozostającej w silnym konflikcie z ojcem i wygodnym światem bananowych dzieci. 

                                   

Kiedy Robert poznaje Alicję, jego życie się zmienia. Zaczyna dostrzegać świat z drugiej strony lustra. To także dzięki niej po raz pierwszy patrzy na siebie, widzi siebie takim, jakim jest naprawdę. A jaki jest? O tym musicie przekonać się sami.

                              

“Ściana, Ty to mnie rozumiesz.”

                          

“Piosenki o miłości” to film wart zobaczenia nie tylko ze względu na wspaniałą kreację Justyny Święś, która jest wręcz za dobra jak na debiutantkę (aż trudno uwierzyć, że jest to jej pierwszy raz na ekranie). Nie tylko ze względu na bezbłędnego Tomasza Włosoka i nie tylko ze względu na chwytającą za serce muzykę Kamila Holdena. Ten film to wspaniały spektakl gry aktorskiej, barwnych postaci, wielkich emocji przedstawionych na przykuwających oko i uwagę obrazach. W konstrukcji tego filmu wszystko się zgadza. To prawie niespotykane we współczesnej polskiej kinematografii. 

                                 

Jeśli jesteście miłośnikami filmów w stylu “Once”, zdecydowanie zachęcam Was do zobaczenia “Piosenek o miłości”. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę go kolejny raz i usłyszę te wspaniałe utwory. Niestety ścieżka dźwiękowa z filmu jest jeszcze niedostępna, a premiera kinowa zaplanowana jest 25.03.2022. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać, bo jest na co. 

                  

             

Dystrybucja Gutek Film