Podróże po płyty winylowe weszły nam w krew. Na jesień 2013 ekipy Winylobrania i Warszawskiej Giełdy Płytowej ruszyły do Londynu przez Amsterdam i Brighton. Następnie w różnych składach objeżdżaliśmy giełdy i kiermasze m.in. we Flensburgu, Hamburgu, Paryżu i Antwerpii.

 

W składzie Winylobranie i Płyty Gramofonowe obraliśmy nowy cel: Heidelberg, Frankfurt i Bonn. Zachodnia część Niemiec znana jest z bogactwa dobrze zachowanych i dobrej jakości płyt gramofonowych.

 

W latach kiedy na polskim rynku były dostępne jugosłowiańskie i bułgarskie tłoczenia zachodnich wykonawców, to w RFN królowały niemieckie, brytyjskie i amerykańskie wydawnictwa. Wówczas winyle wypełniały po brzegi półki niemieckich sklepów muzycznych, a u nas płyta zachodniego tłoczenia była rarytasem.   Nareszcie nadeszły dobre czasy dla miłośników analogowego nośnika. Mamy otwarte granice, autostrady, wygodne samochody i kilku wariatów, którzy w dwa dni przejeżdżają 3 000 km, przebierają w około 50 000 egzemplarzy płyt i wybierają te 350 szt. Szukamy płyt rzadkich, ulubionych, tych o które pytają nas znajomi i klienci. Również wybieramy wydawnictwa nieznane ale polecone przez sprzedawcę lub z piękną okładką, czy też brazylijskiego tłoczenia. Każdy album który zamierzamy kupić dokładnie sprawdzamy pod względem jakości płyty oraz okładki. Ważnym i równie miłym etapem zakupu są negocjacje (szczególnie jak się nie zna niemieckiego :-) ).

 

Heidelberg to mała miejscowość około 60 km na południe od Frankfurtu. Jak zawsze w Niemczech kiermasze organizowane są domach kultury lub salach koncertowych. Dla porównania na lokalnym kiermaszu w Heidelbergu jest więcej wystawców i więcej płyt niż na naszych rodzimych giełdach w Warszawie. Mamy jeszcze sporo do zrobienia, ale pocieszający jest fakt, że powstaje coraz więcej inicjatyw, co zwiększa zainteresowanie winylami.   Jeszcze tego samego dnia trafiliśmy na giełdę we Frankfurcie. Spóźniliśmy się więc stoiska były poprzebierane, jednak kilkadziesiąt dobrych egzemplarzy trafiło do naszych skrzynek. W pamięci pozostanie mroczny klimat giełdy.

 

Zasłonięte okna, czarne ściany, a w około rozprzestrzeniał się zapach dymu tytoniowego. W planie mieliśmy jeszcze odwiedzić sklep z winylami, jednak był zamknięty. Zmiana czasu w niedzielę nie przeszkodziła nam w porannej pobudce. O 9:30 czekaliśmy już przed wejściem na giełdę w Bonn. Do dyspozycji mieliśmy stoiska prawie 30 wystawców, gdzie każdy z nich wystawił mniej więcej 20 skrzynek z płytami gramofonowymi. Piękna sprawa. Nie wiem czy wszystko zdołaliśmy przejrzeć ale wychodząc z giełdy czuliśmy się zaspokojeni. O 14:30 siedzieliśmy już w samochodzie i kierowaliśmy się do Warszawy. W głowie kołatały się pytania czy oby nie za szybko wyjechaliśmy, czy przypadkiem w Heidelbergu nie mogliśmy więcej złowić, czy ten ostatni wystawca nie policzył nas za dużo? Jednak te pytania pozostawiamy bez odpowiedzi. Za miesiąc ruszamy w nową podróż. Relację na pewno przeczytacie na Płytach Gramofonowych i Winylobraniu. Hej! PS Galerię części przywiezionych albumów możecie zobaczyć klikając tutaj